piątek, 27 kwietnia 2012

Imagin- Harry. :D

W stodole było ciemno i pusto, gdzieś słyszałam szczekanie psa. Przede mną stał stołek, na który bez wahania weszłam. Założyłam na szyję pętlę. Bliska łez wyciągnęłam telefon i napisałam Harremu, mojemu najbliższemu przyjacielowi: "Powiedz chłopcom, że nie miałam już siły dłużej tego ciągnąć. Kocham cię, Natka". Drżącymi palcami wcisnęłam "wyślij" i wiadomość pomknęła do Harrego. Łzy poleciały po moich policzkach. Jaki jest sens żyć, skoro się umiera? Prędzej czy później ktoś wbije mi nóż w plecy, więc mogę sama się zabić.
Jeszcze kilka spojżeń w dół, na zakurzoną podłogę. Nie tak daleko, ale już się nie wycofam. Nie mogę stchórzyć, już za późno.
Dlaczego w ogóle chciałam to zrobić? Zastanowiłam się kilka razy, co jest dobrego w moim życiu. No tak, chłopcy z One Direction. A Harry to już w szczególności. Niby nic się pomiędzy nami nie działo, ale ja nie potrafiłam patrzeć na niego jak na przyjaciela. A on ciągle tylko wygadywał o laskach z koncertów, to z pewnością była zła strona mojego życia, tak jak ostatnie pomówienia, że jestem prostytutką.
Dobra, nie będę dłużej zwlekać. W końcu, dlaczego tu przyszłam?
Postawiłam ostrożnie stopę na krawędzi stołka. Zachybotał się niebezpiecznie, a ja natychmiast zaczęłam łapać równowagę. Jeszcze chwilę przeklinałam w myślach moją głupotę. Na zewnątrz pies rozszczekał się jeszcze bardziej, ktoś chyba chodził wokół stodoły. Postanowiłam, że powiczę do pięciu i wywrócę krzesło, tak też zrobiłam.
Poczułam ostry ból w gardle, brakowało mi powietrza. Potem przestałam w ogóle czuć cokolwiek, odpłynęłam.- Natalia! Natka! Proszę, otwórz te cholerne oczy! No dalej, przecież żyjesz! - przerwa. Gdzieś słyszałam już ten głos. - Jasna cholera, za późno! Mogłem jej wcześniej powiedzieć. Natalia! Obudź się! Nie zostawiaj mnie tu samego, nie mogę cię stracić! - w głosie słychać było nutę przerażenia. - Natalia! Wstawaj natychmiast! - echo. Czyli nadal byłam w stodole, być może nawet nie próbowałam się powiesić. Powoli otworzyłam oczy i ujżałam twarz Harrego. Światło księżyca oświetlało jego twarz, na początku myślałam, że to anioł. Uśmiechnęłam się do niego, jednak nie mogłam nic powiedzieć. Gardło nadal mnie bolało. - Natalia... - Harry westchnął. Ulga malowała się na jego twarzy. W końcu przytulił mnie, becząc jak małe dziecko. - Nigdy więcej mi tego nie rób, zrozumiałaś?
Pokiwałam głową. Pocałował mnie w usta, czego nidgy nie robił. Trochę się zdziwiłam, ale zawsze chciałam wiedzieć, jak to jest się z nim całować. - Ja... Przepraszam. - wycharczałam. Powoli wracał mi głos. - Harry... Bo to... - Ci... Nic nie mów. Rozumiem cię. - przytulił mnie mocno i pocałował w czoło. Trwaliśmy w uścisku kilka minut.
- Muszę ci to powiedzieć, inaczej oszaleję. - spojżał głęboko w moje oczy. - Natalia, kocham cię. I przepraszam, jeśli... - Ja ciebie też, Harry. - dodałam cicho. Był zdziwiony, to trzeba przyznać. Ale chyba się cieszył, tak jak ja, bo tylko mocniej mnie przytulił i pocałował prosto w usta.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz