Niaaaaaaaaaaaaaaaaaaaall!- wydarłaś się na blondyna siedzącego przed TWOIM telewizorem.
- Co ty robisz u mnie w domu o tej porze! – wrzasnęłaś znowu.
A on ani drgnął, kochałaś go przecież był twoim przyjacielem ale miałaś dość że jak już dałaś mu klucze to przychodzi do ciebie o w pół do 8 i wyżera wszystko z lodówki a potem kruszy na sofę.
- Ja? – odezwał się w końcu, odwracając się.
- Tak ty, a kto inny? Co ty tu robisz? – zapytałaś, tym razem spokojniej.
- Nic, czekam na ciebie. – odparł ze spokojem nadal skupiając się na programie.
- Ale my nie byliśmy umówieni na dzisiaj. W sumie to miałam być u ciebie po południu.- stawiałaś nadal przy swoim.
- No dobra, byłem głodny i nie chciało mi się iść do sklepu. – powiedział, a w tobie już zbierała się taka złość że zaraz by wybuchła.
- Niall, na litość boską sklep masz na następnej ulicy! – nie miałaś siły do tego głupka, ale szczerzę mówiąc było ci go żal, bo musi sam mieszkać w takim wielkim domu i nie ma do kogo gęby otworzyć, bo chłopaki pojechali do swoich rodzin.
- A może wprowadzisz się do mnie dopóki chłopaki nie wrócą, co? – zapytałam kładąc rękę na jego ramieniu.
- Naprawdę? Nie, nie będę ci się zwalał na głowę i robił problemu. – skruszył się.
- To żaden problem Niall, ja tez mieszkam tu sama i nie mam się do kogo odezwać i w ogóle, każdemu wyjdzie to na dobre. To jak?- zapytałaś patrząc z wyczekiwaniem.
- No dobrze, chodź. – powiedział i wziął cię za rękę.
- Ale dokąd?- zapytałaś zatrzymując się.
- No jak to? Po moje rzeczy, a przy okazji wstąpimy do sklepu, bo twoje zapasy też się skończyły. – odparł z uśmieszkiem i wyciągnął z domu.
Zabranie kilka rzeczy z domu Nialla nie zabrało wam dużo czasu, za to wizyta w sklepie trwała w nieskończoność. Gdyby Niall nie był dziany, nie wiesz jak wyglądał by jego pobyt w sklepie. Z każdej pułki musiał coś wziąć. Mieliście pełny koszyk, a jemu ciągle było mało. No i to chyba oczywiste że nie obyło się bez fotoreporterów którzy robili wam zdjęcia i od fanów. Więc jeśli dodać wszystkie minuty wyszło by jakieś 4 godziny.
Kiedy wróciliście do domu padłaś na kanapę.
- Błagam, nalej mi wody do wanny muszę się jakoś zrelaksować. – powiedziałaś zdyszana wyciągając się na kanapie.
- Ok., lecę. – powiedział i pobiegł ze śmiechem na górę. Kiedy wrócił najpierw wypakował jedzenie co zajęło mu trochę czasu, a ty zapominając o kąpieli prawie zasnęłaś.
- Niall? Czemu mnie nie budzisz, woda pewnie już wystygła. – powiedziałaś kiedy się w końcu ocknęłaś.
- Bo zagapiłem się i woda jest tak gorąca że możesz się tam tylko gotować na rosół…- przerwał na chwilę i się zamyślił.
- Nie Niall, nie będę twoim rosołem. – powiedziałaś człapiąc na górę.
-Poczekaj! Zaraz do ciebie przyjdę. – krzyknął blondyn.
- Co takiego?! – zapytałaś ze zdziwieniem.
- Nie będę patrzył. – zaczął się śmiać a naprawdę pomyślałaś że zmienił się w zboczucha Harrego.
- Ani mi się waż! Jutro montuję zamek w drzwiach od łazienki! – powiedziałaś i pobiegłaś na górę, ale Niall nie dawał za wygraną zaczął biec za tobą.
- Ej! Horan co ty robisz?! – zapytałaś pukając do drzwi łazienki, które Niall przed tobą zamknął.
- Wejdziesz? – zapytał otwierając.
Przed sobą ujrzałaś wannę pełną płatków róż, które wydzielały aromatyczny zapach i mnóstwo świec, wszystko nadawało to cudowny nastrój.
- Ojej! Dzięki, Niall. Jesteś kochany! Ale nie trzeba było.– mówiąc to dałaś mu buziaka w policzek.
- Nie ma za co, to co mogę z tobą? –zapytał z błyszczącymi oczkami.
-Nie, haha! Do widzenia. – odparłaś śmiejąc się.
- Wiem, żartowałem tylko. –wystawił ci język i poszedł na dół.
Spędziłaś dwie godziny siedząc w wannie, było wspaniale. Niall doniósł ci w tym czasie szklankę jakiegoś wina i włączył muzykę. Nie wiedziałaś dlaczego się tak starał, ale byłaś mu bardzo wdzięczna. Kiedy miałaś wychodzić, blondyn w ostatniej chwili wszedł i położył ci jakieś pudełko na blacie i kazał założyć to co jest w środku uśmiechając się tajemniczo. Wyszłaś z wanny pełna energii i bardzo wypoczęta. Założyłaś czerwoną bieliznę i otworzyłaś pudełko (był w nim taki zestaw http://allani.pl/zestaw/266021 ) zaniemówiłaś, ale założyłaś ubranie i zeszłaś na dół. Na każdym stopniu schodów były ustawione świeczki. Wszystko wyglądało tak bajecznie i magicznie. Na końcu schodów stał Niall z kwiatami w dłoni. Uśmiechał się do ciebie i patrzył jak powoli schodzisz. Zrobiło ci się głupio i nie wiedziałaś jak się zachować, ale w końcu stanęłaś przed nim.
- <twoje imię> chciałem ci coś powiedzieć. – zaczął, ale w końcu zaprzestał swoją mowę na jąkaniu się i wywracaniu oczami. Przez moją głowę przelatywały miliony myśli, ale ta jedna nie dawała mi spokoju. „Kocham go, kochasz go? Kocham go do cholery!”
Pod wpływem impulsu pocałowałaś go. Niall wytrzeszczył oczy przy pocałunku, ale objął cię i wziął na ręce nie przestając całować.
- Kocham cię. – powiedział nagle.
- Ja Ciebie też Niall. – odpowiedziałaś i resztę wieczoru spędziliście miło przy kolacji i wspólnym rozmawianiu o przeszłości i przyszłości.
- Co ty robisz u mnie w domu o tej porze! – wrzasnęłaś znowu.
A on ani drgnął, kochałaś go przecież był twoim przyjacielem ale miałaś dość że jak już dałaś mu klucze to przychodzi do ciebie o w pół do 8 i wyżera wszystko z lodówki a potem kruszy na sofę.
- Ja? – odezwał się w końcu, odwracając się.
- Tak ty, a kto inny? Co ty tu robisz? – zapytałaś, tym razem spokojniej.
- Nic, czekam na ciebie. – odparł ze spokojem nadal skupiając się na programie.
- Ale my nie byliśmy umówieni na dzisiaj. W sumie to miałam być u ciebie po południu.- stawiałaś nadal przy swoim.
- No dobra, byłem głodny i nie chciało mi się iść do sklepu. – powiedział, a w tobie już zbierała się taka złość że zaraz by wybuchła.
- Niall, na litość boską sklep masz na następnej ulicy! – nie miałaś siły do tego głupka, ale szczerzę mówiąc było ci go żal, bo musi sam mieszkać w takim wielkim domu i nie ma do kogo gęby otworzyć, bo chłopaki pojechali do swoich rodzin.
- A może wprowadzisz się do mnie dopóki chłopaki nie wrócą, co? – zapytałam kładąc rękę na jego ramieniu.
- Naprawdę? Nie, nie będę ci się zwalał na głowę i robił problemu. – skruszył się.
- To żaden problem Niall, ja tez mieszkam tu sama i nie mam się do kogo odezwać i w ogóle, każdemu wyjdzie to na dobre. To jak?- zapytałaś patrząc z wyczekiwaniem.
- No dobrze, chodź. – powiedział i wziął cię za rękę.
- Ale dokąd?- zapytałaś zatrzymując się.
- No jak to? Po moje rzeczy, a przy okazji wstąpimy do sklepu, bo twoje zapasy też się skończyły. – odparł z uśmieszkiem i wyciągnął z domu.
Zabranie kilka rzeczy z domu Nialla nie zabrało wam dużo czasu, za to wizyta w sklepie trwała w nieskończoność. Gdyby Niall nie był dziany, nie wiesz jak wyglądał by jego pobyt w sklepie. Z każdej pułki musiał coś wziąć. Mieliście pełny koszyk, a jemu ciągle było mało. No i to chyba oczywiste że nie obyło się bez fotoreporterów którzy robili wam zdjęcia i od fanów. Więc jeśli dodać wszystkie minuty wyszło by jakieś 4 godziny.
Kiedy wróciliście do domu padłaś na kanapę.
- Błagam, nalej mi wody do wanny muszę się jakoś zrelaksować. – powiedziałaś zdyszana wyciągając się na kanapie.
- Ok., lecę. – powiedział i pobiegł ze śmiechem na górę. Kiedy wrócił najpierw wypakował jedzenie co zajęło mu trochę czasu, a ty zapominając o kąpieli prawie zasnęłaś.
- Niall? Czemu mnie nie budzisz, woda pewnie już wystygła. – powiedziałaś kiedy się w końcu ocknęłaś.
- Bo zagapiłem się i woda jest tak gorąca że możesz się tam tylko gotować na rosół…- przerwał na chwilę i się zamyślił.
- Nie Niall, nie będę twoim rosołem. – powiedziałaś człapiąc na górę.
-Poczekaj! Zaraz do ciebie przyjdę. – krzyknął blondyn.
- Co takiego?! – zapytałaś ze zdziwieniem.
- Nie będę patrzył. – zaczął się śmiać a naprawdę pomyślałaś że zmienił się w zboczucha Harrego.
- Ani mi się waż! Jutro montuję zamek w drzwiach od łazienki! – powiedziałaś i pobiegłaś na górę, ale Niall nie dawał za wygraną zaczął biec za tobą.
- Ej! Horan co ty robisz?! – zapytałaś pukając do drzwi łazienki, które Niall przed tobą zamknął.
- Wejdziesz? – zapytał otwierając.
Przed sobą ujrzałaś wannę pełną płatków róż, które wydzielały aromatyczny zapach i mnóstwo świec, wszystko nadawało to cudowny nastrój.
- Ojej! Dzięki, Niall. Jesteś kochany! Ale nie trzeba było.– mówiąc to dałaś mu buziaka w policzek.
- Nie ma za co, to co mogę z tobą? –zapytał z błyszczącymi oczkami.
-Nie, haha! Do widzenia. – odparłaś śmiejąc się.
- Wiem, żartowałem tylko. –wystawił ci język i poszedł na dół.
Spędziłaś dwie godziny siedząc w wannie, było wspaniale. Niall doniósł ci w tym czasie szklankę jakiegoś wina i włączył muzykę. Nie wiedziałaś dlaczego się tak starał, ale byłaś mu bardzo wdzięczna. Kiedy miałaś wychodzić, blondyn w ostatniej chwili wszedł i położył ci jakieś pudełko na blacie i kazał założyć to co jest w środku uśmiechając się tajemniczo. Wyszłaś z wanny pełna energii i bardzo wypoczęta. Założyłaś czerwoną bieliznę i otworzyłaś pudełko (był w nim taki zestaw http://allani.pl/zestaw/266021 ) zaniemówiłaś, ale założyłaś ubranie i zeszłaś na dół. Na każdym stopniu schodów były ustawione świeczki. Wszystko wyglądało tak bajecznie i magicznie. Na końcu schodów stał Niall z kwiatami w dłoni. Uśmiechał się do ciebie i patrzył jak powoli schodzisz. Zrobiło ci się głupio i nie wiedziałaś jak się zachować, ale w końcu stanęłaś przed nim.
- <twoje imię> chciałem ci coś powiedzieć. – zaczął, ale w końcu zaprzestał swoją mowę na jąkaniu się i wywracaniu oczami. Przez moją głowę przelatywały miliony myśli, ale ta jedna nie dawała mi spokoju. „Kocham go, kochasz go? Kocham go do cholery!”
Pod wpływem impulsu pocałowałaś go. Niall wytrzeszczył oczy przy pocałunku, ale objął cię i wziął na ręce nie przestając całować.
- Kocham cię. – powiedział nagle.
- Ja Ciebie też Niall. – odpowiedziałaś i resztę wieczoru spędziliście miło przy kolacji i wspólnym rozmawianiu o przeszłości i przyszłości.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń