Siedzisz w ogrodzie, na drewnianej huśtawce i delikatnie się huśtasz. Wieje lekki wiatr, który rozwiewa twoje włosy. Ktoś siada koło ciebie. Odwracasz głowę i widzisz uśmiechniętego loczka. Na widok jego wyszczerza na twoje usta także wpełzł uśmiech.
Rozmawiacie już dłuższą chwilę, a ty przez cały czas zastanawiasz się nad wyjawieniem swoich uczuć. W końcu decydujesz się to zrobić.
Kiedy między wami zapada chwilowa cisza, przybliżasz się do niego odrobinę i patrzysz w jego soczysto zielone oczy. Jesteś coraz bliżej niego. W końcu twoje usta spotykają jego. W twoim brzuchu zrywa się stado motyli. Jednak Harry nie oddaje pocałunku. Odpycha cię lekko i patrzy na ciebie zdezorientowany. W twoich oczach wzbierają się łzy i po chwili pierwsza słona kropla spływa po twoim policzku. Szybko wstajesz i biegniesz do domu.
W drodze do twojego pokoju przeszkadza ci Niall. Łapie cię za nadgarstek i wciąga do swojego pokoju.
Zapłakana wtulasz się w blondyna i mówisz co się stało na jednym wdechu. Chłopak przytula cię mocniej i w geście pocieszenia pociera dłonią twoje ramie i szepcze do ucha słowa otuchy. Po pewnym czasie podnosisz głowę i spoglądasz w jego oczy. Wyrażają niespodziewaną troskę. Poczułaś się bardzo bezpieczna. Zapomniałaś o zdarzeniu sprzed kilkudziesięciu minut. I kiedy już nie obawiasz się niczego i nawet lekko przysypiasz w ramionach Nialla, on wszystko niszczy. Napiera swoimi wargami na twoje. W lekkim otumanieniu pogłębiasz pocałunek, nie do końca wiedząc co robisz. Oplatasz blondyna nogami w pasie, a rękoma obejmujesz za szyje. Chłopak przenosi się z pocałunkami na twoją szyję. Odchylasz się lekko, dając mu tym do lepszy dostęp. Rękę zanurzasz w jego włosach i lekko szarpiąc, przyciągasz jego wargi spowrotem do swoich.
W tym jakże pochłaniającym czas zajęciu, przeszkadza wam odgłos otwieranych drzwi. Do pokoju wchodzi nie kto inny jak Harry. Patrzy na waszą dwójkę z bólem, złością i jednocześnie rozczarowaniem w oczach. Niall zaprzestaje składania pocałunków na twojej szyi i patrzy zszokowany, zupełnie jak ty na zielonookiego. On stoi tak jeszcze chwilę po czym wybiega z pokoju. Bez zastanowienia zrywasz się z łóżka i wybiegasz za Harrym. Szukasz go w całym domu. jednak nigdzie go nie ma. Wychodzisz do ogrodu i widzisz go na huśtawce, na której przed jakąś godziną, tak jakby wyznałaś mu uczucia.
Powili do niego podchodzisz. Brunet słysząc kroki podnosi głowę i ukazuje swoją zapłakaną twarz. Siadasz obok niego i kładziesz rękę na jego ramie. Zielone tęczówki śledzą każdy twój ruch. Jesteś skrępowana. Jesteś nieco skrępowana. Po chwili Harry pyta dlaczego najpierw go całujesz a potem obmacujesz się z innym. Zszokowana jego bezpośredniością, mówisz że po tym jak cię odtrącił chciałaś jak najszybciej znaleźć się swoim pokoju, ale Niall wciągnął cię do swojego pokoju, pocieszał a potem pocałował a ty zdezorientowana to odwzajemniłaś.. Po twojej odpowiedzi, Harry wziął twoją twarz w swoje dłonie. Przeszedł cię dreszcz. Powiedział że myślał, że to jakiś głupi żart i że mu na tobie zależy. A to co zobaczył jeszcze bardziej utwierdziło go w tym, że to głupi dowcip. Zapytałaś trochę niepewnie czy to znaczy, że on też ciebie kocha. On zaskoczony zapytał niż bardziej stwierdził: ty też mnie kochasz? Zamiast odpowiedzieć, przycisnęłaś swoje wargi do jego ponownie tego dnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz